Wódka, likier, nalewka domowej roboty, wino, piwo... Wiele z tych napojów pojawi na polskich stołach podczas Świąt czy imprez organizowanych w ostatnią noc tego roku. I nie ma w tym nic złego, jeśli konsumpcja odbywa się w sposób odpowiedzialny: z umiarem, alkoholem nie częstuje się dzieci, rezygnują z niego kierowcy i kobiety w ciąży. Niestety, zdarza się, że przyszłe mamy na równi z innymi biesiadnikami są namawiane do wznoszenia toastów – „symboliczną” ilością mocnego alkoholu, lampką wina czy piwem, uważanym za trunek słaby i nieszkodliwy, zaś w Sylwestra – szampanem.
Każda ilość może szkodzić
Może się wydawać, że świadomość tego, jak niewłaściwe jest podobne zachowanie i czym może grozić, jest dość powszechna. Z badania przeprowadzonego przez MillwardBrown na zlecenie Kompanii Piwowarskiej[1] wynika, że według ponad połowy Polaków (59%) każda ilość alkoholu spożyta w czasie ciąży może szkodzić. Co ciekawe, taki pogląd wyznają zarówno kobiety (63%), jak i mężczyźni (57%). Jednak aż 1/3 badanych deklaruje, że mała ilość alkoholu nie jest szkodliwa, przy czym 8% ma takie zdanie bez względu na rodzaj spożywanych „procentów”, zaś kolejne 24% pod warunkiem, że jest to słaby alkohol. Tymczasem medycyna nie stwierdziła, jaka ilość spożywanego alkoholu w czasie ciąży jest bezpieczna. Dlatego należy założyć, że każda dawka może mieć negatywny wpływ na rozwój płodu.
Kobieta, która w ciąży sięga po alkohol, naraża swoje dziecko na wystąpienie FAS, czyli Płodowego Zespołu Alkoholowego (Fetal Alcohol Syndrome). To szereg anomalii genetycznych i wad wrodzonych, które przejawiają się zahamowaniem wzrostu w okresie płodowym i noworodkowym, zniekształceniami twarzy oraz nieprawidłowym rozwojem ośrodkowego układu nerwowego. Ponadto konsumpcja alkoholu w ciąży może spowodować inne komplikacje u płodu, takie jak wady serca i nerek, upośledzenie słuchu i wzroku, rozszczep wargi oraz nieprawidłowości w funkcjonowaniu mózgu oraz ośrodkowego układu nerwowego. Szacuje się, że w Polsce rocznie przychodzi na świat ok. 900 noworodków z FAS, zaś u dziesięciokrotnie większej liczby dzieci stwierdza się występowanie niektórych jego objawów. Lekarze nie są w stanie precyzyjnie określić skali tego zjawiska, ponieważ matki zwykle nie przyznają się do picia w czasie ciąży.
Edukacja i wsparcie
– Już od kilku lat nasza firma, a obecnie cała branża piwowarska nawołuje do tego, by kobiety w ciąży nie sięgały po napoje z procentami – mówi Katarzyna Radecka, kierownik ds. zrównoważonego rozwoju w Kompanii Piwowarskiej. – Bardzo nam zależy, by propagować właściwe wzorce konsumpcji i szerzyć wiedzę o negatywnych skutkach spożywania alkoholu w ciąży, bo w ten sposób możemy przyczynić się do zdrowia i prawidłowego rozwoju wielu dzieci. Z myślą o tym wspólnie z innymi producentami piwa prowadzimy program „W ciąży nie piję alkoholu”.
Wspomniane badanie pokazuje, że na tym polu jest jeszcze sporo do zrobienia – 26% ankietowanych przyznało, że było świadkami, jak kobieta ciężarna spożywała alkohol.
Wystąpienie FAS u dziecka jest całkowicie zależne od trybu życia przyszłej mamy, co oznacza, że można mu w pełni zapobiegać. Powinny o tym pamiętać nie tylko kobiety w ciąży, ale także ich mężowie, partnerzy i rodzina. Nie należy częstować alkoholem ani zachęcać do jego picia, co więcej –rolą najbliższych winno być wspieranie przyszłych matek w unikaniu alkoholu. Niekiedy bywa to trudne, bo piwo jest jedną z ciążowych zachcianek. Warto jednak wytrwać w postanowieniu, bowiem rezygnacja z alkoholu na kilka miesięcy to niewielkie wyrzeczenie w sytuacji, gdy chodzi o dobro dziecka.